Jak protestować by nie łamać prawa?
Czy wulgarne przyśpiewki są legalne? Czy każdy transparent i hasło to wyraz wolności słowa? Jakie zachowania podczas manifestacji mogą spowodować, że zatrzyma nas policja? Analizujemy co jest dopuszczalne w sferze publicznej, aby swobodnie wyrażać swoje zdanie, a przy tym nie łamać prawa.
Przeskocz do sekcji:
Problematyczne transparenty
Dobre hasło, chwytliwa rymowanka, czy dosadna przyśpiewka, to nieodłączne elementy każdego protestu. Ważną rolę pełnią również transparenty zarówno graficzne jak i te z podpisami. W sieci można znaleźć ogromną liczbę galerii przedstawiających zarówno zabawne i oryginalne, jak i wulgarne i obraźliwe banery, które atakują drugą stronę sporu.
Przykładem mogą być niektóre transparenty kibicowskie, a w ostatnim czasie największy medialny rozgłos miały hasła Strajku Kobiet. Kreatywność demonstrantów jest ogromna. Nie każde jednak skandowane wyrażenie jest wyrazem wolności słowa. Kontrowersyjnymi i niewątpliwie wulgarnymi hasłami tego protestu są m.in.: wyrażenia „jebać pis” czy „wypierdalać”.
W związku z zapowiadanymi protestami noworocznymi przybliżamy, gdzie są granice między wolnością a łamaniem prawa w sferze publicznej.
Co na to prawo?
Artykuł 212 Kodeksu karnego – Zniesławienie
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Zadaniemtego przepisu jest ochrona interesów wszelkich podmiotów funkcjonujących w Polsce oraz dbanie o stabilność państwa. Prawo zabrania w tym miejscu jedynie nie merytorycznego, pozbawionego dowodów i nieugruntowanej w faktach argumentacji atakującej innych.
Krytyka oraz negatywna ocena działań rządzących nie tylko może, ale i powinna mieć miejsce. Debata publiczna i polemika to podstawa demokracji. Każda debata musi mieć określone zasady, aby uniknąć nadużyć, kłamstw, oszczerstw czy zniesławienia drugiej strony dialogu.
Obyczajność publiczna
Artykuł 141 Kodeksu wykroczeń
Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
W przypadku tego artykułu można odnieść wrażenie, że jest on dość ogólnikowo sformułowany. Aby przybliżyć zakres jego obowiązywania warto zapoznać się z opiniami prawników lub wyrokami i orzeczeniami sądów w konkretnych sprawach.
Śledząc relacje z protestów na pewno nie raz każdy z nas słyszał lub przeczytał hasła wyrażające w sposób wulgarny niezadowolenie demonstrujących. To kontrowersyjny temat.
„Czy można mówić wypierdalać w ramach protestu i ten wulgaryzm jest uzasadniony” – pyta internautka, ekspertów na stronie internetowej Słownika Języka Polskiego. Dr hab. nauk humanistycznych Katarzyna odpowiada: „Szanowna Pani, odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Z jednej strony bowiem wulgaryzmy w języku publicznym nie są niczym właściwym, gdyż podgrzewają emocje, z drugiej – są one właśnie wyrazem bardzo silnych emocji i przejawem świadomego łamania norm.”
Rozwiązanie trudności w zdefiniowaniu pojęcia „nieprzyzwoity” według mecenasa Bałagi kryje się w słowniku. Aby zrozumieć to pojęcie i prawny zakres jego obejmowania wystarczy zapoznać się z definicją Słownika Języka Polskiego PWN:
„Nieprzyzwoity” – „niezgodny z panującymi normami obyczajowymi, zasadami, etykietą; nieskromny, bezwstydny, niewłaściwy”.
Jak protestować?
Obecnie jest to podwójnie trudne. Z jednej strony polskie prawo reguluje szereg kwestii dotyczących wolności słowa, ale egzekwowanie go z uwagi na grupowy charakter i covidowe ograniczenia nie pozwalają na organizacje zgromadzeń. Z drugiej jednak strony zasłonięte usta i nos mogą dawać poczucie bezkarności. Pamiętajmy jednak, że maseczka nie ma „zabezpieczać” nas przed złapaniem przez policję, a ma chronić przed transmisją wirusa. Gromadzenie się w okresie pandemii jest bardzo ryzykowne. Zalecane jest, przestrzeganie wprowadzonych rozporządzeń i rekomendowanych ograniczeń.
Wyrażanie poglądów w sposób pokojowy i merytoryczny też może przynieść efekt. Rzeczowy dialog może pomóc uniknąć eskalacji konfliktu z oraz złamania przepisów prawa.