Jeszcze mniej handlu w niedziele
Przeskocz do sekcji:
Dziś w niedziele niehandlowe możemy robić zakupy w wielu sieciach, ponieważ przedsiębiorcy obchodzą zakaz. Przekształcają je np. w placówki pocztowe. Lukę w ustawie wykorzystuje między innymi Biedronka, InterMarche czy Delikatesy Centrum. Pracuje też Żabka działająca na zasadzie franczyzy. Przedsiębiorcy korzystają w tym przypadku z wyłączenia – prowadząc sprzedaż osobiście, nie jest się objętym zakazem. Poseł PiS Janusz Śniadek złożył w Sejmie projekt zmian zaostrzający obecną ustawę.
Propozycje uszczelnienia
Projekt autorstwa grupy posłów PiS ma uszczelnić i zaostrzyć obecne zapisy. Zakłada on m.in., że w niehandlową niedzielę otwarte mogą być tylko te placówki, w których działalność pocztowa przynosi ponad 50% przychodów. Postulaty te powstały po konsultacjach ze związkami zawodowymi, głównie z „Solidarnością”, która naciskała na wprowadzenie zakazu w 2018 roku.
Alfred Bujara, szef sieci handlu NSZZ Solidarność w audycji Radia Gdańsk przyznał, iż spodziewał się, że sprzedawcy zaczną wykorzystywać niedopowiedzenia w ustawie.
W podobnym tonie wypowiadał się Janusz Śniadek w rozmowie z Business Insider Polska. Podkreślał, że sieci handlowe w sposób fałszywy, nieuprawniony i pozorny wykorzystują rozwiązania w postaci placówek pocztowych.
Problemy techniczne
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców negatywnie odnosi się do proponowanych zmian. Jak czytamy w ich oświadczeniu, proponowany model uszczelnienia zakazu niesie za sobą ryzyko „techniczne”.
„W rezultacie, aby placówka handlowa, będąca jednocześnie placówką pocztową, mogła skorzystać z wyjątku przewidzianego dla placówek pocztowych i funkcjonować w niedziele, musiałaby w miesiącu poprzedzającym kontrolę uzyskiwać, co najmniej 50% przychodów z tytułu świadczenia usług pocztowych. Oznacza to, że teoretycznie możliwa byłaby sytuacja, w której konkretna placówka byłaby w jednym miesiącu czynna w niedziele, a w kolejnym już nie. Co więcej, taka konstrukcja wymagałaby ewidencjonowania przychodów wg podziału na działalność objętą wyjątkiem od zakazu handlu w niedziele i pozostałą. Tym samym, wprowadzone zostałoby dodatkowe zamieszanie – zarówno z punktu widzenia klientów, którzy nie mieliby pewności, czy w danym miesiącu konkretna placówka będzie czynna w niedziele, jak i z punktu widzenia przedsiębiorców, którzy musieliby realizować nowe obowiązki ewidencyjne.” – oświadczenie ZPP.
Jaki przyświecał cel i co z tego zostało?
Należy pamiętać, że ustawa wprowadzająca zakaz handlu w niedziele przyjęta w marcu 2018 roku miała dwa główne cele, na co zwraca uwagę ZPP. Z jednej strony chodziło o poprawę sytuacji pracowników, o co walczyły związki zawodowe. Z drugiej zaś istotne było polepszenie pozycji niewielkich sklepów wobec większych sieci. W założeniu chodziło o stworzenie zdrowej konkurencji – w małych sklepikach w niedziele mogli sprzedawać ich właściciele, co miało powodować transfer finansowy. Zamiast zostawiać pieniądze w dużych centrach handlowych mieliśmy wspierać lokalne biznesy.
Ta formuła jednak się nie sprawdziła, ponieważ Polacy zachęcani przez duże markety intratnymi promocjami przerzucili się na robienie zakupów raz w tygodniu w dyskontach, co zaczęło doprowadzać do upadku małe sklepy.
Mecenas Miłosz Rabczyński z Fundacji Pomocy Prawnej „Temida” uważa, że decyzja o ograniczeniu lub uwolnieniu handlu w niedziele powinna być podyktowana potrzebami rynkowymi.
„Dopóki decydujące znaczenie o tym, czy dany rodzaj działalności zezwalający na handel w niedzielę ma charakter „przeważający”, będzie decydować wyłącznie deklaracja we wniosku o wpis do REGON, dopóty będą podejmowane próby obejścia przepisów prawa. Decyzja o ograniczeniu, bądź uwolnieniu handlu w niedzielę powinna być podyktowana przede wszystkim potrzebami rynkowymi. Nie jest to odkrywcze, ale nikt nie zastanawia się nad tym, czy w niedziele chcą pracować funkcjonariusze służb mundurowych, lekarze, czy kontrolerzy lotów. Nie wolno zapominać o osobach prowadzących działalność gospodarczą, prowadzących małe osiedlowe sklepy, dla których konieczność zamknięcia placówek w niedzielę może wiązać się z koniecznością zamknięcia biznesu.” – mec. Miłosz Rabczyński
Wydaje się, że prostym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do kodeksu pracy gwarancji dwóch niedziel w miesiącu wolnych dla każdego pracownika.