Izraelski rzut literą prawa na oślep
Zmiana kodeksu postępowania administracyjnego wywołała święte oburzenie w środowisku żydowskim. Pod przewodnictwem ministra spraw zagranicznych Izraela dowiedzieliśmy się, iż ustawa niezwiązana z tematem tzw. roszczeń żydowskich jest – antysemicka. Jednak medialne szambo i tak się obficie wylało.
Przeskocz do sekcji:
Decyzja Polski wywołała dyskusje na całym świecie. Najwięcej krytycznych głosów płynie z Izraela, ale nawet tam zdania są podzielone.
Polskie prawo jest niemoralne
Chwilę po podpisaniu nowelizacji ustawy do sprawy odniósł się minister spraw zagranicznych Izraela Yair Lapid. W oświadczeniu stwierdził, że relacje z Polską zaczęły się pogarszać, gdy w 2018 roku Polska zdecydowała się rozpocząć uchwalanie ustaw „mających na celu szkodzenie pamięci o Holokauście i narodzie żydowskim”.
„Dziś Żydzi mają własne, dumne i silne państwo. Nie boimy się antysemickich gróźb i nie zamierzamy przymykać oczu na haniebne postępowanie antydemokratycznego rządu polskiego” – stwierdził Lapid
Dodał również, że w jego opinii wraz z podpisaniem tej nowelizacji Polska stała się krajem antydemokratycznym, nieliberalnym, który nie honoruje największej tragedii w historii ludzkości.
W podobnym tonie wypowiedziała się jeszcze w trakcie procedowania ustawy Ambasada Izraela w Polsce. W jej oświadczeniu mogliśmy przeczytać:
„To niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami. Z powagą podchodzimy do próby uniemożliwienia zwrotu prawowitym właścicielom mienia zagrabionego w Europie Żydom przez nazistów i ich kolaborantów. Polska wie, co jest właściwym krokiem w tej sprawie.”
Sprzeciw Belwederu
Jak widać strona izraelska wytworzyła w przestrzeni medialnej atmosferę jakoby środowiska żydowskie chcące odzyskać mienie bezspadkowe, miały stracić tę możliwość. We wcześniejszym teście wyjaśniłem, że wprowadzane zmiany dotyczą zupełnie innego zagadnienia.
Do wypowiedzi izraelskiego ministra odniósł się jednak w swoim oświadczeniu prezydent Andrzej Duda. Stwierdził on, że nowa ustawa nie zamyka drogi do odszkodowań dla dawnych właścicieli. Nadal mogą oni korzystać z postępowań cywilnych.
Głos rozsądku?
W swoim tekście na łamach The Jerusalem Post Efraim Inbar, prezes Jerozolimskiego Instytutu Strategii i Bezpieczeństwa zwraca uwagę, że rząd izraelski nie powinien zajmować się wyleczeniem „gojowskiego świata” z przewlekłej choroby antysemityzmu. Głównie dlatego, że większość świata jest głucha na prośby i groźby Izraela w tym temacie.
„Obecny kryzys w Polsce jest dobrym przykładem polityki zagranicznej Izraela błądzącej z powodu przesadnej reakcji na akty antysemityzmu. Przyjęta przez Polskę ustawa antyrestytucjonalna jest problematyczna i prawdopodobnie wynika również z polskiego antysemityzmu. Została jednak uchwalona przez demokratycznie wybrany rząd i jest wewnętrzną sprawą suwerennego państwa” – twierdzi profesor Inbar.
W podobnym tonie wypowiada się także dziennikarz Yaakov Ahimeir w artykule w dzienniku Israel Hayom.
„Po zaniku dotychczasowej wymiany ciosów dyplomatycznych między Izraelem a Polską, mimo ich surowego charakteru, należy otworzyć dyskretne kanały kontaktu w celu pojednania. Szanse są bardzo małe. Nadal warto spróbować” – twierdzi Ahimeir.
W jego opinii polski rząd z pieczołowitością pracuje nad podsyceniem płomieni nacjonalizmu, mimo tego jest to jeden z tych krajów, który ma kluczowe znaczenie dla Izraela.
źródło fot. Twitter Yair Lapid