Błagania o kulturę pływania
Alkohol, brawura i brak wyobraźni sprawiają, że Polacy toną na potęgę. Jesteśmy w niechlubnej czołówce europejskiej. Wiele wskazuje na to, że ten rok będzie rekordowy pod kątem liczby utonięć. Czy da się temu zapobiec?
Przeskocz do sekcji:
Wakacyjny chill
Wakacje w pełni. Słoneczna pogoda i pandemiczne zmęczenie skłaniają nas do tego, by wyjść z domu i skorzystać z dobrodziejstw natury. Nic więc dziwnego, że wielu naszych rodaków wybiera wypoczynek nad wodą – rozgrzewające promienie, orzeźwiająca woda i błogi, święty spokój. Czego chcieć więcej?
Statystyki
Niestety dane przerażają. Od początku czerwca utonęło już 136 osób, a z dnia na dzień bilans wzrasta. Najwyższa Izba Kontroli od lat alarmuje, że w Polsce ryzyko utonięcia jest dwukrotnie wyższe niż w pozostałych krajach Europy.
W ubiegłym roku utonęło 460 osób, w tym 48 kobiet. Wynika z tego jasno, że częściej toną mężczyźni. Jak mówi w rozmowie z nami ratowniczka wodna Karolina Małolepszy, na niebezpieczne sytuacje wpływa najczęściej brawura podsycana alkoholem lub po prostu zwykła nieostrożność.
Pod wpływem alkoholu nie tylko traci się rozsądek i zyskuje „odwagę” w kontakcie z wodą, ale następują zmiany fizjologiczne w organizmie. Mamy opóźnioną reakcję, wychładzamy się. Jeśli rozgrzani wchodzimy do wody, może dojść do wstrząsu termicznego. Zwężają się wtedy naczynia krwionośne, a stąd już o krok do tragedii.
Czy można pić alkohol na plaży?
Przepisy dotyczące spożywania alkoholu na plaży są nie do końca jasne. Z jednej strony ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, po nowelizacji zabrania picia napojów wyskokowych w miejscach publicznych, a więc także na plażach. Niemniej liczne bary znajdujące się w ich okolicach, posiadające ogródki ułatwiają obchodzenie tego zakazu. Kwestie te regulują także regulaminy plaż, których jednak najczęściej wypoczywający nie czytają.
Zdaniem ekspertów kluczowa jest kolejność – jeżeli już musimy wypić alkohol na plaży, zawsze róbmy to po pływaniu, a nie przed.
„Należy podchodzić do tego odpowiedzialnie. Ratownik powinien mieć możliwość wyprowadzenia z plaży kogoś, kto sprowadza niebezpieczeństwo na siebie lub na innych. Jednak nie każda plaża jest strzeżona i nie da się tego dopilnować” – Karolina Małolepszy, ratowniczka wodna
Brak umiejętności
Problemem są jednak nie tylko wysokoprocentowe trunki. Polakom po prostu wydaje się, że umieją pływać. Nawet, jeśli nigdy się tego nie uczyli. Podczas, gdy w wielu krajach Unii Europejskiej zajęcia na basenie są obowiązkowe już dla dzieci, w Polsce pływamy na własną rękę. Poza tym bezustannie ogranicza nas wyobraźnia. Należy pamiętać, że przepłynięcie kilku długości basenu w spokojnej i ciepłej wodzie nijak się ma do warunków występujących w morzu, rzece czy jeziorze.
„Coraz większy dostęp do szkółek pływackich pozwala na nauczanie pływania większej liczby osób. Jednakże umiejętności pływackie dzieci wydają się być gorsze niż kiedyś. Postępy w nauczaniu są dosyć małe, ponieważ dzieci często są przymuszane przez rodziców do pływania. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy dziecko od razu zaczyna pływać i jest ich w gruncie rzeczy całkiem sporo.
Jeśli chodzi o dorosłych ich technika nie jest lepsza, ale coraz więcej osób pływa rekreacyjnie. Szczególnie dało się to zauważyć po otwarciu basenów w trakcie pandemii, kiedy wiele osób wręcz rzuciło się w wir pływania.” – Karolina Małolepszy, ratowniczka wodna.
Więcej wyobraźni
Mama z tatą się opalają, a dzieci robią co chcą. To również częsty obrazek na polskich plażach. Jest oczywistym, że to rodzice powinni brać odpowiedzialność za swoje pociechy, jednak ich krótkowzroczna i lekkomyślna postawa bezustannie zadziwia. Dlatego, choć toną dorośli, to ratownicy najczęściej ratują dzieci.
Jak toniemy?
Być może wielu się wydaje, że proces tonięcia to nic takiego, że zdąży uratować się samodzielnie. Wychodzimy zatem naprzeciw z encyklopedyczną wiedzą.
Utonięcie, to uduszenie przez zanurzenie, szczególnie w wodzie. Dochodzi do niego na skutek zablokowania dróg oddechowych płynem.
Profesorowie Wachholz i Horoszkiewicz wydzielili pięć etapów tonięcia:
- Panika. Następuje zanurzenie się z wstrzymywaniem oddechu, potem pojawia się kilka niespodziewanych oddechów.
- Świadomy opór (od 0.5 do 1 minuty, u osób wytrenowanych do 2 min.). Tonący wstrzymuje oddech do czasu, aż przekroczy próg pobudliwości ośrodka oddechowego przez ilość dwutlenku węgla we krwi.
- Wznowienie oddechu. Osoba topiąca się zaczyna połykać wodę broniąc się przed przedostaniem jej do płuc. Podczas wdechów i wydechów dostaje się ona do dróg oddechowych i płuc. Połykanie wody trwa tak długo, aż żołądek wypełni się wodą i dojdzie do wymiotów. Niedotlenienie organizmu powoduje utratę świadomości i zwiotczenie mięśni. Wraz z wodą dostają się do płuc i przenikają do układu krążenia okrzemki.
- Zamartwica (1 – 1.5 minuty). Możliwa utrata przytomności. Zatrzymanie czynności oddechowych. Jeśli mózg jest pozbawiony tlenu przez ponad sześć minut, mogą wystąpić w nim nieodwracalne szkody. Serce może przejść do nieregularnego rytmu, który nie pozwala na pompowanie krwi.
- Oddechy końcowe (0.5 do 1 minuty). Okres skurczów i krótkich, nieregularnych oddechów połączonych z drgawkami tonicznymi.
Zgon w wyniku utonięcia następuje zazwyczaj po około 3 – 5 minutach od zanurzenia. Naprawdę nie warto się narażać…
RCB apeluje o ostrożność
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nawołuje, by nad wodą być ostrożnym i stosować się do wyznaczonych zasad. W swojej kampanii przypomina o tych podstawowych:
- nie wbiegaj do rozgrzanej wody,
- nie wypływaj na materacu daleko od brzegu,
- nie wchodź do wody bezpośrednio po posiłku,
- nigdy nie wchodź do wody po alkoholu lub środkach odurzających,
- pływaj tylko w wyznaczonych miejscach,
- stosuj się do poleceń ratownika,
- nie skacz do wody w nieznanych miejscach,
- załóż kapok na łódce, kajaku i rowerze wodnym.
Bądźmy ostrożni i bezpieczni nad wodą.