Mleko to napój, a kubek na napój – to nie pojemnik na napój.
Kolejna odsłona unijnych absurdów. Sklasyfikowanie mleka jako napoju to unijne kuriozum prawne – stwierdza Związek Polskich Przetwórców Mleka. W konsekwencji producenci mogą ponieść dodatkowe koszty związane z opłatami za jego opakowania. Pozostaje otwarte pytanie czy da się bezboleśnie ograniczyć ilość plastiku, który bez wątpienia nie wpływa dobrze na środowisko naturalne.
Przeskocz do sekcji:
Zbyt dużo biurokracji?
Do trzeciego lipca ma nastąpić transpozycja do polskiego prawa przepisów unijnej dyrektywy Single Use Plastics (SUP). Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/904 z dnia 5 czerwca 2019 r. w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko.
Zgodnie z tymi wytycznymi ma zostać ograniczone używanie określonych jednorazowych produktów wykonanych z tworzyw sztucznych. A w niektórych przypadkach konkretne wyroby mają zostać zakazane.
Państwa członkowskie dostały dwa lata na wdrożenie nowych przepisów do krajowych. 31 maja tego roku Komisja Europejska opublikowała zalecenia w zakresie stosowania tej dyrektywy. Zawarto w niej zapisy mówiące o tym jaki poziom recyclingu ma dotyczyć jednorazowych opakowań po napojach do 2025 i do 2029 roku. Są to odpowiednio – 77% i 90 %. W praktyce zapłacić za to mają producenci mleka. Bo mleko jak, mówi Bruksela, to napój, podobnie jak jogurt pitny, maślanka czy kefir.
Marcin Hydzik, Prezes Zarządu Związku Polskich Przetwórców Mleka (ZPPM) na oficjalnej stronie związku tak komentuje zmiany dotyczących recyklingu: ,,Cel tyleż szczytny, co nierealny – zwłaszcza w przypadku przetworów mlecznych sprzedawanych w opakowaniach wielomateriałowych. Jak zatem rozwiązany zostanie ten problem? Oczywiście poprzez nałożenie na producentów napojów dodatkowych opłat za takie opakowania.”
Ponadto prezes przypomina, że unijne przepisy obligują też producentów do wprowadzenia na opakowaniach dodatkowej informacji o zastosowaniu plastiku do ich produkcji. Z tego wynika, że trzeba będzie zaprojektować nowe opakowania co oznacza kolejne nadprogramowe koszty. W konsekwencji uderzy to po kieszeni konsumentów.
Oczekiwania mleczarzy
Za wdrożenie dyrektywy odpowiada resort Klimatu. Branża mleczarska ma tu swoje oczekiwania. Mianowicie proponuje, by ministerstwo nie brało pod uwagę wytycznych Komisji Europejskiej, które nie są prawnie wiążące i iprzygotowało ,,przepisy mające o wiele więcej wspólnego ze zdrowym rozsądkiem i polską rzeczywistością.”
Co z tym plastikiem?
Można a nawet trzeba punktować pewne unijne absurdy. Każda branża ma swoje postulaty, w tym ekonomiczne, ale problem związany z tworzywami sztucznymi trzeba starać się rozwiązać. A to nie jest ani proste, ani tanie.
Jak przypomina Najwyższa Izba Kontroli, według dostępnych danych co roku do oceanów trafia od 5 do niemal 14 milionów ton odpadów z tworzyw sztucznych. Produkcja plastiku na świecie rośnie.
Zdaniem NIK, w tym momencie są niewielkie szanse na szybkie wdrożenie w Polsce modelu gospodarki o obiegu zamkniętym. A jak widać próby ograniczenia plastikowego szaleństwa spotykają się z oporem ze względów finansowych.
Tylko, że te koszty to nie tylko podwyżki dla poszczególnych gałęzi gospodarki. Cenę za nadużywanie plastiku poniesiemy wszyscy co odbije się na naszym zdrowiu i na środowisku naturalnym.
źródło fot. unsplash.com